sobota, 13 lutego 2016

SZKOŁA ŻON - Magdalena Witkiewicz


Na okładce czytamy: Julia jest świeżo po rozwodzie. Bardzo świeżo. Dokładnie pięć godzin i dwadzieścia siedem minut. Właśnie opija w klubie z przyjaciółkami imprezę rozwodową, kiedy w loterii wizytówkowej wygrywa tajemnicze zaproszenie do luksusowego spa o nietuzinkowej nazwie… Lista rzeczy, które ma ze sobą zabrać do „Szkoły żon” ogranicza się do szczoteczki do zębów i jednej pary bielizny. Julia, która porzuciła wiarę w miłość i w ogóle we wszystko, nie ma już nic więcej do stracenia, decyduje się jechać. W niesamowitym luksusowym spa, ona i kilka innych, zwyczajnych kobiet, przeżywają przygodę życia. Zostają tam przez 3 tygodnie a po powrocie nic nie jest już takie samo… Już nigdy żaden facet ich nie zostawi.

„Szkoła żon” to moim zdaniem najsłabsza książka Magdaleny Witkiewicz. Jestem rozczarowana.  Wydaje  mi się, że autorka nie miała potrzeby napisania powieści erotycznej. Jednak skusiła się, gdy wydawnictwo jej to zaproponowało. Niestety  widać na każdej stronie, że powieść była pisana na zamówienie. Ten pomysł nie przyszedł sam - temat jest - więc trzeba było coś wymyślić i zaczęło się kombinowanie. Niestety. Nie ma tu wciągającej historii, wszystko jest banalne i sztuczne, naciągnięte do granic możliwości. Postacie płytkie i infantylne. Dialogi nudne i o niczym. Powieść erotyczna powinna  działać na zmysły a po tekście „...ich języki splatały się niczym wodorosty, które wyglądały z tafli jeziora..." miłości raczej się odechciewa. Żenada.  Autorka, którą zawsze chwalę za ładny język, tutaj raczej się nie popisała. Okładka książki też byle jaka. 
Gdybym od „Szkoły żon” zaczynała lekturę powieści Magdaleny Witkiewicz,  po kolejne z pewnością bym nie sięgnęła. To mierne czytadło.  Szkoda na nią czasu.

Powieści Magdaleny Witkiewicz, o których pisałam na blogu:
Moja ocena: droga przez mękę - (1/6)


Magdalena Witkiewicz
Szkoła żon
Wydawnictwo Filia
Poznań 2013
s. 253

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz