Na okładce czytamy: Na jednej z wysp archipelagu San Juan, gdzie przez większą część roku pada deszcz, i gdzie trudno coś ukryć, bo wszyscy się znają, dochodzi do makabrycznego morderstwa. W pewien ponury, sztormowy wieczór na ustronnej plaży znalezione zostają zwłoki szesnastolatki, zamordowanej w bestialski sposób. Kto i dlaczego zgotował tej dziewczynie taki los? Rusza policyjne śledztwo…
Czwarta książka Bernarda Miniera - tym razem
opuszczamy Francję, zostawiamy komendanta Martina
Servaza - przenosimy się do USA na jedną
z wysp archipelagu San Juan. Tam zostaje zamordowana nastolatka. Czy jest to
paskudna historia? Oj rozczarowałam się czytając nową powieść Miniera. Po dwóch pierwszych książkach należał do moich
ulubionych autorów. Trzecia była dla mnie troszkę gorsza – ale pomyślałam, że
to wypadek przy pracy. Natomiast „Paskudna historia” to moim zdanie najsłabsza
z książek pisarza. Dobrze się zaczynało. Pierwsze 100 stron przeczytałam w
jeden wieczór i cieszyłam się, że Minier wrócił do wysokiej formy. Nie mogłam się doczekać co będzie dalej. Bo
zapowiadało się genialnie. Rasowy kryminał.
Ale im dalej, tym było coraz gorzej. Męczyłam się okropnie. Myślałam, że może sam koniec będzie tak
nieoczekiwany, tak mocno zaskakujący, że stwierdzę, że warto było jednak
dobrnąć do ostatniej strony. Niestety zakończenie przekombinowane i dla mnie
mało autentyczne. Namnożenie wątków sprawiło, że zgubiłam gdzieś przyjemność
czytania. Musiałam bardzo się skupić. Na
plus w najnowszej książce Miniera jest atmosfera. Doskonale oddaje klimat
amerykańskiej prowincji.
„Paskudna historia” mnie nie
zachwyciła, choć spotkałam się ze zdaniem, że to najlepsza z książek
Miniera. Po jej lekturze zastanawiam się
czy sięgnę jeszcze po książki francuskiego pisarza.
„Bielszy odcień śmierci” recenzja
„Krąg” recenzja
„Bielszy odcień śmierci” recenzja
„Krąg” recenzja
Moja ocena: czytasz na własną odpowiedzialność (2/6)
Bernard Minier
Paskudna historia
Dom Wydawniczy Rebis
Poznań 2015
s. 432
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz