Na okładce czytamy: W pewien sobotni poranek zamiast na polowanie Richard Jury, inspektor Scotland Yardu, musi wybrać się do Littlebourne - małej wioski nieopodal Londynu - gdzie w lesie odkryto okaleczone zwłoki młodej kobiety. Ofiary nikt wcześniej nie widział w okolicy. Miejscowa policja bada szczegóły zbrodni, a Jury poznaje dziwacznych przedstawicieli małej społeczności. Niebawem okaże się, że morderstwo ma związek z brutalnym napadem w londyńskim metrze na skrzypaczkę, która pochodzi z Littlebourne.
Uwielbiam kryminały Marthy Grimes za wszystko. Autorka ma lekkie pióro, barwny styl, specyficzne poczucie humoru i talent do kreowania arcyciekawych i różnorodnych postaci. Kocham Melrose'a Planta - hrabiego Caverness - za jego klasę, inteligencję i dobre maniery, wścibską ciotkę Agathę za jej skłonność do objadania się ciasteczkami i wiecznie zakatarzonego sierżanta Wigginsa. Każda książka to perełka. Trzecia część przygód Richarda Jure'go czaruje niepowtarzalnym klimatem leniwej angielskiej prowincji. Littlebourne - cudnie opisane miasteczko z jego sielską atmosferą, którą nagle zakłóca morderstwo. Zagadka kryminalna jest ciekawa, wciągająca i dobrze skonstruowana. Najbardziej lubię, tak jak tutaj, gdy ofiara jest nieznana. Niestety nie udało mi się prawidłowo wytypować mordercy, a rozwiązanie mnie zaskoczyło. Nie mogło się obyć bez galerii ekscentrycznych postaci. Do grona moich ulubionych bohaterów dołączyła wszędobylska 10-letnia Emily Luise Perk. Jej rozmowy z Plantem to mistrzostwo świata. Bawią do łez. Jedyne czego mi brakowało w tej książce to ciotki Agathy. Było jej zdecydowanie za mało.
Ten kryminał trzeba koniecznie przeczytać.
Moja ocena: polecam! - (5,5/6)
Martha Grimes
Pod Anodynowym Naszyjnikiem
Wydawnictwo W.A.B
Warszawa 2012
s. 341
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz