niedziela, 11 sierpnia 2013

PLAŻA MUSZLI


Na okładce czytamy: Ulrika jako nastoletnia dziewczynka co roku lato spędza nad morzem w południowo-zachodniej Szwecji wraz z barwną i kontrowersyjną rodziną Gattmanów. Na muszelkowej plaży rozgrywają się najważniejsze i najpiękniejsze chwile jej życia. Gdy jednak pewnego razu znika w tajemniczych okolicznościach adoptowana przez Gattmanów hinduska dziewczynka, harmonia tego miejsca zostaje zaburzona, a letni dom pustoszeje.
Dorosła Ulrika wraca do zatoki muszelek dopiero po dwudziestu czterech latach, by pokazać swoim synom rajską plażę swojego dzieciństwa, ale makabryczne odkrycie, którego przypadkowo dokonuje wraz z nimi, rzuca nowe światło na tajemnicę sprzed lat.


Plażę Muszli wypożyczyłam, bo myślałam że będzie to kryminał. Jest to jednak historia o przyjaźni, fascynacji, poszukiwaniu siebie, a także o tym jak jedno wydarzenie może zmienić losy całej rodziny. Książka od razu mnie wciągnęła, choć był i taki moment kiedy poczułam się nią trochę znużona. Plusy. Co mnie w niej urzekło? Nastrojowa, niespieszna narracja. Melancholia, która unosi się w powietrzu.  Jestem też pod wrażeniem języka - jest magiczny. Dzięki niemu, ta książka bardzo silnie działa na zmysły. Wszystko jest żywe i barwne. Czułam zapach morskiej wody, dotyk jesiennego słońca i smak cynamonowych bułeczek. Na chwilę przeniosłam się do czasów mojego dzieciństwa. Wyrazistą postacią jest charakterna, "miodowozłota" Anne-Marie, która może fascynować. Minusy. Nie podobała mi się postać Kristiny  - dla mnie zbyt mroczna i pokręcona. Nużył mnie więc wątek z nią związany. Jednak zdaje sobie sprawę, że gdyby nie ona, ta książka nie byłaby taka fajna.
Plaża Muszli to książka niebanalna i niepospolita. Język sprawia że jest ucztą dla zmysłów, a historia w niej przedstawiona skłania do refleksji.

Moja ocena: warto przeczytać - (4,5/6)

Marie Hermanson
Plaża Muszli
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria
Gdańsk 2008
s. 277




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz