sobota, 22 marca 2014

STRAŻNIK TAJEMNIC




Na okładce czytamy: Angielska prowincja, rok 1961. Szesnastoletnia Laurel Nicolson wymyka się z przyjęcia urodzinowego i chowa w domku na drzewie, by samotnie snuć marzenia o chłopcu imieniem Billy, o przeprowadzce do Londynu i o swojej zawodowej przyszłości. W pewnym momencie widzi nieznajomego mężczyznę, zbliżającego się do domu i podejmującego rozmowę z jej matką, która przystanęła w otwartych drzwiach z małym dzieckiem na rękach. Chwilę później dziewczyna jest świadkiem szokującej zbrodni, której obraz położy się cieniem na jej dalszym życiu. Anglia, rok 2011. Laurel, po latach pełnej sukcesów kariery aktorskiej, spotyka się z siostrami w domu rodzinnym w Suffolk, by wspólnie świętować dziewięćdziesiąte urodziny umierającej matki, Dorothy. Laurel zdaje sobie sprawę, że to jej ostatnia szansa na wyjaśnienie zagadki morderstwa sprzed pięćdziesięciu lat – nieuleczonej traumy z okresu dzieciństwa. Niczym puzzle składa fragmenty mrocznej tajemnicy, której korzenie sięgają początku II wojny światowej i trwających dwa lata bombardowań Londynu. Tragiczna przeszłość powraca we wspomnieniach matki i bliskich jej osób: splątane losy trójki młodych ludzi z zupełnie różnych światów, Dorothy, Vivien i Jimmy'ego. Historia przyjaźni i miłości wystawionych przez los na ciężką próbę.

Do trzech razy sztuka. Moje trzecie spotkanie z Kate Morton. Cieszę się, że nie odłożyłam tej książki na półkę, bo to jest bardzo dobra powieść. Pomysł doskonały, dopracowany w każdym szczególe, a zakończenie naprawdę zaskakujące. Rozwiązanie zagadki, dla mnie,  jest nie do przewidzenia i za to duże brawa dla autorki. Każdy z bohaterów - Dorothy, Vivien, Jimmy -  przemyślany, nietuzinkowy, z ciekawą osobowością. Zdecydowanie mocniejszą stroną książki jest ta część, która dzieje się w przeszłości.  Część dziejąca się współcześnie umyka. Kate Morton to mistrzyni klimatu. Perfekcyjnie przedstawia atmosferę wojennego Londynu i angielskiej prowincji. Jedynie do czego mogłabym się przyczepić to akcja, która toczy się  leniwie. Niektóre opisy były też trochę nużące. Na te niedociągnięcia przymykam oko, bo książka bardzo wciąga, trudno się od niej oderwać. Powieść napisana ładnym językiem. Okładka nie przyciąga uwagi, jest typowa dla literatury kobiecej i gubi się. 
Książka, której nie dawałam, szans okazała się bardzo dobra. Z czystym sumieniem, mogę więc ją gorąco polecić.

Moja ocena: polecam (5,5/6)

Kate Morton
Strażnik tajemnic

Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz
Warszawa 2013
s. 556

2 komentarze:

  1. Muszę poszukać książek tej autorki, bo nigdy jeszcze nie miałam z nią do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Strażnika tajemnic” polecam :-) wcześniejsze książki autorki mnie nie zachwyciły.

      Usuń