„Nie ma dla mnie wystarczająco dużej filiżanki herbaty ani wystarczająco długiej książki” C.S. Lewis
sobota, 8 marca 2014
DO SZALEŃSTWA
Na okładce czytamy: Chloe, w przeciwieństwie do sióstr, które wkrótce wychodzą za mąż, nie jest gotowa, by się ustatkować. Jej miłość do kłopotów - i kłopoty z miłością - przyciągają jednak uwagę bardzo surowego, seksownego szeryfa, który postanawia nieco poskromić jej dzikość.
I nagle Chloe nie może zrobić kroku, by się na niego nie natknąć. Osobowość i enigmatyczny uśmiech Sawyera sprawiają, że każda kobieta błaga, by zakuł ją w kajdanki. Po raz pierwszy w życiu, zamiast omijać prawo, Chloe pragnie mu się podporządkować. Czy buntowniczka zdoła żyć w zgodzie z zasadniczym szeryfem? Czy mimo barwnej przeszłości znajdzie w miasteczku Lucky Harbor trwałe uczucie i spokojną przystań, o której zawsze marzyła?
Miałam ochotę na lekturę lekką i niewymagającą myślenia - padło na „Do szaleństwa” Jill Shalvis, czyli typowy romans. A co o romansie można napisać? Intensywne, pełne namiętności uczucie wybucha między Chloe i Sawyerem. Wszystko kończy się happy endem, choć nie bez przeszkód. Bohaterowie jak w książkach tego typu, są piękni, młodzi i diametralnie różni. Chloe - spontaniczna, żyjąca chwilą, buntowniczka z wyboru. Sawyer - szeryf miasteczka Lucky Harbor, twardo stąpający po ziemi, niezwykle opanowany i stanowczy. Akcja - wszystko kręci się wokół miłości.
Niestety, tym razem książka nie przyniosłam mi odprężenia. Po kilku kartkach byłam już nią znużona. „Szczęściarę” czytałam z ciekawością, natomiast „Do szaleństwa” po pierwszym rozdziale stało się do bólu przewidywalne. Miałam wrażenie, że autorka zmieniła tylko bohaterów, a całą akcję skopiowała z wcześniejszych książek. Powieść tę polecam jedynie wielbicielom gatunku, inni mogą się przy niej śmiertelnie nudzić.
„Szczęściarę” recenzuję tu
Moja ocena: czytasz na własną odpowiedzialność (2/6)
Jill Shalvis
Do szaleństwa
Prószyński i S-ka
Warszawa 2013
s. 400
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz