niedziela, 28 kwietnia 2013

AMORE, AMORE! MIŁOŚĆ PO WŁOSKU


Na okładce czytamy: Valeria, pół Włoszka, pół Niemka, wraca po latach do Neapolu, by  na zlecenie niemieckiego pisma zbadać, cóż takiego kryje w sobie kraj miłość  i latin lovers. Co różni Włochów od innych mężczyzn? Jak należy z nimi postępować? Valeria wyrusza w ekscytującą podróż do świata amore all' italiana. Czy na własnej skórze przekona się, co znaczy miłość po włosku?

Minusy. Czytając zastanawiałam się o czym ta książka właściwie jest. Miał to być poradnik? Miała to być fascynująca  historia miłosna? Niestety, wyszło nie wiadomo co. I w dodatku bardzo słabe. Jeśli miał to być romans to pomysł nie tylko banalny, ale i powielony. Są przyjemniejsze i ciekawiej opowiedziane historie. Jeśli natomiast poradnik to oparty na stereotypach. Temat miłości potraktowany powierzchownie, a typowy Włoch to uwodziciel, skaczący z kwiatka na kwiatek, mający tabuny kochanek. Nic odkrywczego.   W książce panuje okropny chaos, co bardzo mi przeszkadzało. W natłoku informacji i wydarzeń gubią się bohaterowie. Uwagi techniczne.  Fatalne tłumaczenie.  Przy złotych myślach („A myśl o Luce to teraz diament wprawiony w moją prawą skroń, wciąż czuję  jego ostre krawędzie” czy „ jego orzechowe oczy lśnią cichym blaskiem”) ubawiłam się do łez.  Słabo też językowo. Pojawiło się sporo perełek. Co znaczy zdanie -  pewna dama  przy stoliku obok syka?  Drażniły mnie też włoskie wtrącenia. Domyślam się, że miały one jeszcze bardziej podkreślić włoski charakter książki, ale było ich zdecydowanie za dużo.  Plusy. Powieść, w niewielkim stopniu, ratują opisy włoskiej przyrody i neapolitańskiej kuchni. Odniesienia do włoskiej kultury i tradycji sprawiły, że dotrwałam do ostatniej strony.
Wniosek: piękna sceneria i miłosna historia niestety nie wystarczą, żeby napisać dobrą książkę.

Moja ocena: czytasz na własną odpowiedzialność - (2/6) 

Maria Carmen Morese
Amore, amore! Miłość po włosku
Świat Książki
Warszawa 2011

s.272
 





  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz