Na okładce czytamy: Serafina to młoda kobieta, która dorasta w malutkim mieszkanku na Zatybrzu. Dni upływają jej na opiece nad domem i siostrami, z którymi czasem śpiewa na pobliskim placu, by w ten sposób zarobić parę groszy na kino. Dziewczęta rozkochują się w bohaterach filmów wyświetlanych podczas popołudniowych seansów. Gdy wielki śpiewak przyjeżdża do Rzymu, Serafina ma okazję poznać jego świat od środka. Zrządzenie losu sprawia bowiem, że sława, przyjęcia i bogactwo znajdują się dla niej na wyciągnięcie ręki. W jej życiu zmienia się prawie wszystko. Zakochuje się w dwóch mężczyznach o trudnych charakterach, przeżywa chwile uniesienia, ale i smutku. Musi też stawić czoła trudnym wyborom, od których zależy jej dalsze życie…
Moim zdaniem: To już druga książka Nicky Pellegrino, która wpadała w moje ręce. Powieść czyta się dobrze, chociaż nie wbija w fotel. Serafina - główna bohaterka, która dla mnie jest mało wyrazista - opowiada swoje życie. Skupia się na miłości do dwóch mężczyzn. To ona wpływa na jej życiowe decyzje i wybory. Spodziewałam się powieści pogodnej, a jest to powieść o stracie - nostalgiczna i smutna. Miałam wrażenie, że od połowy książki ten smutek bije z każdej strony. Dla mnie ciekawsze niż historia miłości były relacje w rodzinie Serafiny. Szkoda, że był to wątek poboczny. W tle klimatycznie opisany Rzym lat 50. Powieść nie dla smutasów, jednak można ją przeczytać.
Moja ocena: można przeczytać gdy nie ma co czytać (3,5/6)
Nicky Pellegrino
Rzymska przygoda
Prószyński i S-ka
Warszawa 2013
s. 359
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz