wtorek, 9 kwietnia 2013

NATALII 5





Pięć kobiet, pięć motywów, jeden spadek.
Policja otrzymuje tajemnicze zgłoszenie o samobójstwie. Zamknięty od środka pokój. Martwy mężczyzna. Broń, na której znajdują się wyłącznie odciski palców ofiary. Jednak zdaniem przybyłego na miejsce komisarza Potockiego nie mogło to być samobójstwo. Ślady zdają się wykluczać również morderstwo. Zagadkowa śmierć jest jednak dopiero początkiem niezwykłych zdarzeń…
W gabinecie notariusza spotyka się pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Każda z nich rości sobie prawo do spadku. Każda z nich miała też powód, by zabić. Każda będzie robić wszystko, by odzyskać zaginiony spadek…

Z tą książką mam naprawdę kłopot. Pomysł był kapitalny - na początku myślałam, że tytuł to adres, a tu zaskoczenie - to imię pięciu sióstr, które po śmierci ojca (dodam, że w niewyjaśnionych okolicznościach) dowiadują się o swoim istnieniu. Niezły galimatias. Do tego jeszcze olbrzymi spadek i tajemnica zaginionych monet. Już sobie wyobrażałam, jak można ten pomysł rozwinąć, a tu totalnie się rozczarowałam. Tak dobry pomysł jest kompletnie niewykorzystany. Autorka skupia się na wymyślaniu sztucznych sytuacji i kłótni między siostrami, które przynajmniej dla mnie nie są zabawne. Z każdą przeczytaną stroną stawało się to coraz bardziej męczące. Miałam wrażenie, że autorka na siłę chce rozdmuchać liczbę stron. Pięć kobiet - można było stworzyć ciekawe charaktery. Niestety i  tutaj nie udało się. Wszystkie są jednakowe - niedojrzałe i dziecinne - co bardzo irytuje. Miał to być kryminał. Owszem jest, ale bardzo słaby. Nie zaskakuje i nie wciąga. Rozwiązanie zagadki można szybko przewidzieć. Język fatalny. Liczne literówki. Używanie wyrazów, których nie znalazłam w słownikach np. podpadka. Szczytem jest jednak to, że autorka nie wie jak nazwała jednego ze swoich bohaterów czy Mieloszyński czy Mieleszyński.
Czyta się, żeby mieć z tego przyjemność, a nie po to żeby się męczyć i wkurzać przez okrągłe 570 stron. Dla mnie był to stracony czas.

Moja ocena: nie warto nawet zaczynać - (0/6)


Olga Rudnicka
„Natalii 5”
Prószyński i S-ka
Warszawa 2011
s. 570
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz