piątek, 9 listopada 2012

ZATRUTE PIÓRO





 - Ktokolwiek pisze te rzeczy, wykazuje ogromną dozę przebiegłości - rzekłem powoli.
 - Bo ona jest chytra, proszę pana, bardzo chytra ! - rzekł Graves.
 - Kuta na cztery nogi powiedziałbym nawet.
 - Nigdy bym nie pomyślał, że któraś z tutejszych prowincjuszek będzie taka pomysłowa!
   Graves chrząknął.
 - Zdaje się, że wypowiedziałem się dostatecznie jasno. Listy te zostały napisane przez kobietę... wykształconą.
 - Cooo? Przez damę?

Lymstock - małe, prowincjonalne miasteczko w Anglii. Do niego przybywa na rekonwalescencję Jerry Burton, lotnik dochodzący do siebie po przeżytej katastrofie. Licząc na spokój i ciszę wynajmuje „Jałowcowy Dworek”. Niestety wkrótce miasteczkiem wstrząsa tragiczna śmierć pani Symmington - do samobójstwa popchnął ją otrzymany anonim. Jak się okazuje  prawie cała miejscowość otrzymuje takie ohydne liściki. Kto jest ich nadawcą? Jerry i jego siostra Joanna spróbują rozwiązać zagadkę...
 Idąc za ciosem zabrałam się za kolejną książkę mistrzyni kryminału. Początek okazał się mało zachęcający. Miałam wrażenie, że opisane wydarzenia nie są ze sobą powiązane, pojawia się naraz zbyt dużo bohaterów. I to co drażniło mnie najbardziej - opisana historia to wspomnienia głównego bohatera. Jednak bardzo szybko zmieniłam zdanie. Dzięki dużej liczbie w yrazistych bohaterów, zaskakującym zwrotom akcji, doskonale ukazanej atmosferze prowincjonalnego, angielskiego miasteczka, ani przez moment się nie nudziłam. „Zatrute pióro” uchodzi za najgorszą w twórczości Agaty Christie.  Moim zdaniem - świetny kryminał z romantycznym zakończeniem:-)


Moja ocena: polecam ! - (5,5/6)


Agata Christie
Zatrute pióro
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław 2005
s. 187


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz