Na okładce czytamy: Ola Kies w ciągu jednego, pechowego tygodnia traci pracę i rozstaje się z partnerem. Te wydarzenia sprawiają, że postanawia przyjąć niespodziewany spadek po zmarłej, dawno niewidzianej babce. Ola przeprowadza się z Warszawy na Śląsk, do Chorzowa. Ma przed sobą trudne zadanie. Musi zaaklimatyzować się w miejscu, z którego uciekły wraz z matką ponad dwadzieścia lat temu, otworzyć na powrót osiedlowy bar babci, a co najważniejsze zmierzyć się z przeszłością. Nic nie jest proste. Mała społeczność starego śląskiego osiedla, podchodzi nieufnie do nowej właścicielki baru. Ola musi się wiele nauczyć, nie tylko o śląskiej kuchni i gustach swoich klientów. Musi na nowo poznać Śląsk, inny niż ten, z którego wyjechała. W barze na Starym Osiedlu spotykają się różni ludzie. Ola poznaje ich problemy. Staje się częścią ich codzienności. Powrót na Śląsk sprawia, że odżywają wspomnienia o ojcu, który przez wiele lat był nieobecny w życiu Oli. Kobieta postanawia go odszukać. Liczy, że uporządkowanie przeszłości pomoże jej poukładać przyszłość. Perypetie związane z prowadzeniem baru i poszukiwaniem ojca przeplatane są opowieściami o Śląsku. Kolorowym i różnorodnym, tym współczesnym i tym z dziecięcych lat Oli.
Moim zdaniem: Druga książka której niestety nie będę mogła ocenić. Drukarnia źle ją skleiła i brakuje stron. Sabina Waszut to autorka, której książki mi się podobają - jednak nie ta. „Bar na Starym Osiedlu” to najsłabsza z powieści, które do tej pory przeczytałam. Historia typowa dla kobiecej literatury, nie zaskakuje. Historia pospolita jakich wiele. Gdy czyta się powieści tej autorki naprawdę czuć Śląsk. A tym razem niewiele Śląska jest tutaj. Jestem trochę rozczarowana i może dobrze, że książka nie jest cała.
Moja ocena: bez oceny
Sabina Waszut
Bar na Starym Osiedlu
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Warszawa 2016
s. 304
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz