niedziela, 6 stycznia 2013

POŻEGNANIE Z ANGLIĄ



To opowieść o nieudanej próbie emigracji. Monika Richardson, gospodyni popularnego programu „Europa da się lubić” wiele lat mieszkała w Wielkiej Brytanii. Założyła tam rodzinę z mężem Anglikiem, z całych sił starała się zaadaptować w tamtejszym środowisku. Mimo doskonałej znajomości języka, mimo otwartości na inną kulturę nie udało się. (...)
 Książka jest pełna wnikliwych obserwacji życia codziennego Anglików, w którym pierwszorzędną  rolę odgrywają konwenanse. One sprawiają, że cudzoziemiec czuje się tam obcy i samotny.

Kiedy zobaczyłam tę książkę od razu  chciałam ją przeczytać. Po pierwsze dlatego, że o Anglii, pod drugie, bo opowiada o niej dziennikarka, którą cenię - Monika Richardson. Anglia widziana jej oczami, jest zupełnie inna niż ta znana z literatury i filmów. Monika Richardson to wnikliwa obserwatorka. Część poświęconą kulturze angielskiej czytałam z zaciekawieniem i pewne spostrzeżenia mnie zaskoczyły. Nigdy nie myślałam, że Angielki mogą być aż tak uległe w stosunku do swoich partnerów. A o kuchnia angielskiej myślałam stereotypowo:-). Najbardziej jednak podobał mi się rozdział „Życie z obcokrajowcem. Nie wyszło” jest w nim wiele życiowej mądrości.
„Pożegnanie z Anglią” ma też jednak pewne minusy. Niepotrzebny jest „Epilog” i rozmowa na temat związku dziennikarki ze Zbigniewem Zamachowskim. Miało być o Anglii, a to już się z nią nie wiąże. Opisy członków rodziny męża Moniki Richardson typu „ jest wielka, gruba, wiecznie rozchełstana, chodzi w trampkach i pysznie gotuje”, czy „ ma od zawsze burzę rudych włosów, których nigdy nie myje” są moim zdaniem nie na miejscu. Takie uwagi powinna pozostawić dla siebie - są zbyt prywatne.
 Jeszcze uwagi techniczne:-) Rzadko zwracam uwagę na okładki, a ta wyjątkowo mi się podoba.
„Pożegnanie z Anglią” podobała mi się, jednak czegoś mi brakowało. Być może z góry założyłam, że będzie to hicior i teraz czuję się trochę rozczarowana.

Moja ocena: warto przeczytać - (4/6)

Monika Richardson
Pożegnanie z Anglią
Wydawnictwo Czerwone i Czarne
Warszawa 2012
s. 242


3 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą - okładka przyciąga wzrok :)
    Chętnie przeczytam, mimo defektów (najwyżej pominę "Epilog" ;))
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najnowszy numer English Matters poświęcony jest kuchni angielskiej. Ciekawa lektura:-)

    OdpowiedzUsuń